Nie jestem jakimiś wyjątkowo oddanym fanem Yorgosa Lanthimosa, ale dwa jego filmy — The Lobster i The Killing Of A Sacred Deer — należą do moich ulubionych. The Favourite też mi się dość podobało.
Tak więc miałem pewne oczekiwania idąc na Bugonię, której trailer zaintrygował mnie na tyle, by zgarnąć kilku znajomych i wspólnie wyjść do kina:
Bugonia przerosła najśmielsze z tych oczekiwań. Na tyle, że, biorąc pod uwagę, że nadal jest w kinach, ogromnym wysiłkiem woli wypchnąłem tę notkę dzień po seansie, w nadziei, że choć kilka osób będzie miało okazję doświadczyć tego obrazu tak, jak Pan Bóg nakazał: na wielkim ekranie.

(Na marginesie — i nie jest to segment sponsorowany — odkryłem niedawno sale „dram” w Heliosie. Tam, zamiast zwyczajnych foteli, które mój starczy kręgosłup ma coraz większe problemy znosić, doświadczycie elektronicznie regulowanych, pozwalających przyjąć dowolną pozycję od siedzącej do leżącej. Komfort jest o tyle większy, że ja już nie chodzę na filmy, jeśli nie mogę ich obejrzeć w takiej sali, szczęśliwie jeden seans dziennie Bugoni był właśnie tam.)
Spośród filmów Lanthimosa, które widziałem, Bugonia wydaje mi się najbardziej zrównoważona. Żaden z elementów — czarna komedia, dramat psychologiczny, thriller — nie dominuje pozostałych. Co czyni go też, jak mniemam, najbardziej przystępnym filmem tego reżysera.

O grze Stone i Plemonsa chyba wszystkie recenzje piszą/mówią to samo (że bardzo dobra), ale moją szczególną uwagę zwrócił Aidan Delbis, debiutant grający młodszego kuzyna postaci Plemonsa. Jego postać naznaczyła tę historię rysem autentycznego, ludzkiego tragizmu, w pewnej scenie wzruszając mnie aż do łez.
Naprawdę podobało mi się, że choć bohaterowie powinni być odpychający, jednak inne emocje dominowały we mnie, jako widzu, gdy ich obserwowałem. Obserwacja to, tematycznie, chyba istotny motyw tego obrazu.
Na poziomie formy od razu zwraca uwagę wizualna strona Bugonii: piękne zdjęcia i kolory. Na YouTube można obejrzeć fajny wywiad z operatorem, film kręcony był analogowo:
Ciekawostka o oryginalnej czcionce, którą widać w napisach początkowych: stworzył ją nowozelandzki designer samoańskiego pochodzenia Joseph Churchward.
Plakaty do filmu z jej użyciem, a także napisy początkowe, stworzył wieloletni współpracownik Lanthimosa, Vasilis Marmatakis.
Polecam także tę recenzję/odczytanie filmu w kontekście zmian klimatycznych, jeśli kręcą was takie, hmm, klimaty: ‘BUGONIA’ TURNS CONSPIRACY CULTURE INTO A CLIMATE HORROR STORY.